wtorek, grudnia 25, 2007

Życiński o in vitro

Dobrze powiedziane:

Metropolita przypomniał, że na zarodek ludzki, który "mimo woli powstaje nadliczbowo" podczas zapłodnienia in vitro, polscy lekarze w znowelizowanym kodeksie etyki lekarskiej używają określenia - ludzie w stadium embrionalnym, a Amerykańska Akademia Nauki w oświadczeniu z 2002 r. w odniesieniu do tych embrionów używa określenia - rozwijające się istoty ludzkie.

- Więc to nie jest tylko kwestia czyichś marzeń i tęsknoty za tym, żeby to nie było przypadkowe adoptowane dziecko, tylko żeby miał ten sam rys twarzy jaki ma tatuś. To jest kwestia także kilku zarodków, które - przy obecnym podporządkowywaniu podobnych procedur laboratoryjnych zasadom komercji - tworzone są w praktyce w prawie każdej klinice, gdzie przeprowadza się podobne zapłodnienie i później pozostają zamrożone w ciekłym azocie - powiedział.

Abp Życiński przypomniał, że kilka lat temu w Anglii chciano zniszczyć wszystkie zamrożone embriony i wtedy przez świat przeszła fala protestów, a amerykańskie ruchy pro-life wezwały do adopcji embrionów. - Znalazły się pary małżeńskie, które zgodziły się przyjąć zamrożone embriony, umożliwić im normalny cykl rozwojowy w łonie matki. Przyszło z tego na świat ponad tysiąc dzieci - zaznaczył metropolita.

Brak komentarzy: