piątek, grudnia 21, 2007

Ten post jest niekoszerny


Mojo podesłał mi artykulik z NYT zatytułowany: Koszerny rynek dla ortodoksyjnych żydów. Można się z niego dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy - niektóre z nich wielce mnie zaskoczyły:

Koszerny telefon:
W telefonie zablokowano dostęp do ponad 10 tys. numerów, m.in. do sekslinii i serwisów randkowych, a wyznaczeni przez rabinów "kontrolerzy" stale uaktualniają listę niedozwolonych numerów. Połączenie z telefonu koszernego na inny telefon koszerny kosztuje 2 centy za minutę, podczas gdy na zwykły telefon - 9,5 centa. Z kolei w szabat wszystkie połączenia kosztują aż 2,44 dolara za minutę, co jest surową karą za naruszenie norm religijnych.

A tu parę innych faktów:

  • Podczas gdy życie codzienne ortodoksyjnych Żydów regulowane jest przez rozporządzenia rabinów, takie jak zakaz oglądania telewizji, korzystania z komputerów w celach rozrywkowych lub noszenia nieskromnych ubrań,
  • W społecznościach ortodoksyjnych ok. 60 proc. mężczyzn nie ma stałej pracy, zamiast niej wybierając zgłębianie religii. Ponad 50 proc. żyje poniżej poziomu ubóstwa
  • autobus firmy Egged jeździ tylko specjalnie wyznaczonymi trasami, dzięki czemu kobiety i mężczyźni są od siebie oddzieleni, a czasem przewożeni osobnymi autobusami.
  • 21 października pięciu ultraortodoksyjnych Żydów zaatakowało kobietę i izraelskiego żołnierza znajdujących się w autobusie zmierzającym do Beit Shemesh. Mężczyźni zażądali, żeby kobieta usiadła na końcu autobusu.
  • Aby stworzyć markę ultrakoszernych słodyczy Megadim lub ultrakoszernych produktów nabiałowych Mehadrin, firma Strauss musiała przedsięwziąć specjalne środki, gdyż w ich produkcji można korzystać tylko z mleka pochodzącego od Żydowskich dostawców
  • filmy National Geographic są akceptowane pod warunkiem, że nie pokazują nagich ludzi lub seksu, nawet między zwierzętami.
  • Na znaku "American Pizza" widnieją bliźniacze wieże World Trade Center. Zapytany o powód takiego wyboru, Shmueli odpowiada, że konsultował się w tej kwestii ze rabinem. - Rabin powiedział mi, że Statua Wolności byłaby problemem z religijnego punktu widzenia. Wolność jest "chofesh" - oznacza nieograniczoną swobodę. U nas coś takiego nie istnieje, bo jesteśmy sługami Boga - wyjaśnia Shmueli.
Generalnie artykuł jest dość krytyczny. Zdziwiło mnie to, bo wydany w NYT (mazur new yorker mówi że to gazeta powszechnie uważana za pro-żydowską). Jeśli przyjąć hipotezę o pro-jew postawie NYT, to można by pomyśleć, że nie za bardzo zależy im na promowaniu tej kultury w jej radykalnej odmianie. W sumie co tu się dziwić - to niezbyt dobre dla biznesu.

Radykalizm chrześcijański w porównaniu z powyższym wypada dość liberalnie... Niejedna feministka powinna się na takiego ultrasa żydowskiego obrazić ;).

Ps: NIE JESTEM antysemitą - mam szacunek dla każdego wyznania i poglądu o ile nie narusza wolności innych ludzi. Co więcej nie widzę nic złego w tym - dla mnie osobiście nie do przyjęcia - stylu życia.
Ps2: Fotka by Fot. RINA CASTELNUOVO /NYT

Brak komentarzy: