środa, lutego 27, 2008

Magia liczby 24 lub 36


Dzisiaj pochodziłem sobie z aparatem (analogowym) po mieście. Jak to miło wiedzieć, że masz tylko 36 prób i 4 pokrętła do manipulowania. Od razu lepiej w życiu. Najfajniejszy jest moment wyłączenia się z rzeczywistości na krótką chwilę robienia fotki - świat zawęża się do fragmentu w obiektywie - dopiero w nim widać jak rzeczy wyglądają na prawdę (albo: dopiero w nim widać jak rzeczy nie wyglądają na prawdę).

Do zdjęć oczywiście zachęcił mnie grzesio (i użyczył Revue AC5, oraz 5 godzinnego filmu o fotografii) i chyba tez album taszena który sobie ostanio kupiłem. A co zniechęca do fotografii ? Oczywiście dwie rzeczy: cyfrówki i ich użytkownicy. Wiadomo, jak to przeciętny blogger i pewnie student mam manie oryginalności i nowości - co to za frajda robić foty jak pierdyliard innych ludzi na ziemi. Analog daje ci łączność z wewnętrznym snobem i pozwala sie lepiej czuć ;).

Na koniec informacja: Ogłaszam ogólnopolską akcję "Łap Zenita i rób na kliszy"

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

ale ostatnimi czasy pierdolisz smutasy w tym swoim "oknie uwagi". nuda i paplanina jak malo gdzie.
pozdro :)

Skeletto pisze...

dziękuje za opinie - bardzo sobie wezmę do serca mazi, choć wiem ze nie jestes obecnie w pełni sił umysłowych za sprawa swojej milosci....

Anonimowy pisze...

analogowy skurwiel najlepszy jest klasa

Metka' pisze...

aparaty analogowe pozwalają przemyśleć zdjęcia jakie robimy. I nie musimy otwierać okna komputera by w każdej chwili zdjęcie mieć przy sobie. Od jakiegoś czasu zaraziła się pasją robienia zdjęć tym aparatem. Polecam wszystkim.