poniedziałek, marca 31, 2008

W domu dopadają mnie dylematy


Spędzam dzisiaj wieczór w domu - dawno mi się to nie zdarzyło. Czuję się trochę samotny. Obejrzałem przed chwilą The Three Kings - film raczej nie dodaje otuchy. Potem siadłem do kompa, poczytałem o tybecie i pogadałem o świecie z Mojem - też otuchy nie dodało.

Łojezu - ale sie robi emo na blogu. Chyba z tym tematem już lepiej skończę.

Błędem było, że w ogóle zainteresowałem się tymi zasranymi chinami - i tak gówno można z tym zrobić. Sytuacja jest kierowana przez jakieś zasrane organizacje, partie, firmy itp. Człowiek o ile nie chce należeć do żadnej z nich - obym nigdy nie należał do żadnej organizacji - może gówno w temacie zdziałać. Co pozostaje? Olewka na wiadomości i życie własnym życiem, skupiając się na tym by dookoła siebie źle nie robić. No ale co na to autorytety moralne? Co na to własne sumienie?

Sumienie daje za to kopa i mówi że bycie ignorantem w pewnych sprawach to też zły czyn. Słowem: sytuacja jest bez wyjścia. Jak zawsze w naszym kochanym irracjonalnym świecie :)...


na koniec: cry more....
ps. wywaliłem z tego posta sporo tekstu, żeby nie było ZBYT emo... mam nadzieję, że nie przesadziłem

Brak komentarzy: