niedziela, czerwca 10, 2007

Prawda o biologach - czyli coś dla Rafała P.


Olga mi zapodała Cząstki elementarne Houellebecq'a. Książka teraz znana, to postanowiłem przeczytac. Okładka prócz tyt i aut głosi: Ironiczne inteligentne, precyzyjnei eleganckie jak dowód matematyczny The New York Times.
No to czytam i co znajduje juz przy samym początku:

Badania w dziedzinie biologii molekularnej nie wymagają żadnej kreatywności, żadnej inwencji; w rzeczywistości jest to zajęcie niemal całkowicie rutynowe, do którego potrzebne są jedynie przyzwoite, aczkolwiek drugorzędne zdolności intelektualne. Ludzie robią doktoraty, habilitacje, a przecież do obsługi aparatury spokojnie wystarczyłaby matura i jakiś dwuletni kurs. Desplechin, sekretarz Wydziału Nauk Biologicznych CNRS -Krajowego Ośrodka Badań Naukowych - lubił powtarzać:
- Żeby wymyślić kod genetyczny, żeby odkryć zasadę syntezy białka, tak, tutaj trzeba było się napocić. Zresztą zwróćcie uwagę, że to Gamow, fizyk, jako pierwszy poczuł pismo nosem. Ale odczytywanie DNA, cóż... Odczytujemy, odczytujuemy. Robimy jedną molekułę, robimy drugą. Wprowadzamy dane do komputera, komputer oblicza podstruktury. Wysyłamy faks do Kolorado: oni robią gen B27, my robimy C33. Wielkie rzeczy! Od czasu do czasu ktoś nieznacznie ulepsza aparaturę; w zasadzie to wystracza, żeby dostać Nobla. Nie ma o czym mówić
Co o tym powiesz Rafik? Jest tak faktycznie?

Jeśli o psychologię chodzi to chyba jest dokładnie odwrotnie. To dość romantyczna nauka i twórczość jest na porządku dziennym, za to rzetelność i trafność łka w kącie.

Mów!

Ps: O ! jest ekranizacja !

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ksiazki zem nie czytal, ale jak bylem w UK to film widzialem i mi sie nawet podobal
co do textu - na ten temat z ojcem witoldem sie kiedys klocilem, mowiac ze wcale nie trzeba szczegolnej kreatywnosci zeby w biol mol dzialac, w co szanowny ojciec wierzyc odmowil.
tyle ze w samym texcie zapodanym przez cie jest juz mala sprzecznosc - niby ze rutyna tylko, z drugiej strony przyklady odkryc przelomowych, odrobiny genialnosci wymagajacych.
czy to nie w calej nauce jest tak ze 99% to szajs a czasem sie zdarzy bomba?
ale generalnie - TRUE. to czego tu nie ma - w biol mol trza W CHUJ SZCZESCIA miec - oceniam na 70% udzialu w sukcesie naukowym - reszta to wypadkowa inteligencji, pracowitosci itd.
to najbardziej sucks w SCIENCE.