Facebook has you
Czytam zachodnie blogi, więc oczywiście wiedziałem co nieco o zadymce jaka towarzyszy facebookowi. Konto zrobiłem sobie tam już jakiś czas temu, ale dopiero odkąd pawlak wysłał mi zaproszenie cokolwiek zacząłem robić na facebooku (na przykład przyjąłem zaproszenie ;). Mam konto na Gronie i pewnie w jeszcze kilku innych serwisach tego typu, ale tak na prawdę w ogóle z nich nie korzystam. Ciekawe czy magiczny FB to zmieni... Może jeszcze za mało wiem o tym serwisie, ale jak dla mnie to lipa. Po co mi facebook, jak bloga mam i tak, używam picasa jak potrzeba szerować foty, mam komunikator i ze 3 konta pocztowe. Wszystko pod kontrolą i o większych możliwościach niż w FB. To chyba po prostu kolejny zabijacz czasu - mi nie potrzebny bo cały czas jaki mam i tak jest martwy :).
No ale zobaczymy.
Jesli ktoś z czytających używa facebooka w jakiś ciekawy sposób i konstruktywny to niech mi da znaka.
1 komentarz:
Mam podobne zastrzeżenia. Ostatnio wymiksowałem sie grona, uznając że szkoda czasu. Z kim mam się spotkać, to się pewnie prędzej czy później spotkam. A nabijanie sobie znajomych, żeby mieć ich całe bataliony, to absurd.
Pewnym wyjściem są serwisy bardziej określone, np. branżowe. Wówczas nawiązanie u utrzymanue konktaktu wiąże się z np. pracą zawodową, projektami, ect.
Ale zważywszy, że właścicielom serwisu chodzi o nabijanie statystyk, koniec końców, giniemy w magmie awatatów i profili.
Prześlij komentarz