Caramel - dlaczego to mi się MUSI podobać ?
Wczoraj Basia wyciągnęła mnie na film o fryzjerstwie i doli kobiet w jakimś odległym kraju - Caramel. Teraz pytanie: dlaczego to musi się wszystkim podobać ?
- bo film jest ultra-zmysłowy
- bo jest egzotyczny
- bo jest romantyczny
- bo jest ładna aktorka - reżyserka
- bo jest hepiend
- bo porusza ważne kwestie - niedola kobiet w jakimś odległym kraju
- bo jest w nim dużo słońca
- bo sie w cannes podobało
Podobałby się ? Średnio... Tak samo jest ze mną i Caramel. Niestety nie zainteresuję się tematem depilacji, choćby nie wiem jak ładna była aktorka dokonująca tych czynności z kategorii tortur codzienności.
Co do zalet filmu: silne działanie na zmysły - tak to może być plus, ale bez przesady. Robienie z filmu słoja miodu może zaowocować mdłościami - gdyby to były przynajmniej te od sartre'a. Przywołanie Mdłości nie jest przypadkowe - ich właśnie w filmie brakuje. Dostajemy porcję emocji i kolorowych obrazków, ale tak na prawdę nie ma za bardzo nad czym się zastanowić. Mózg podczas seansu miał wolne - działały tylko pola wzrokowe i układ limbiczny.
No ale, żeby nie było znęcania się, trzeba powiedzieć: Karmel ma swoje plusy. Jest parę ładnych ujęć, ciekawa postać krawcowej-staruszki i jej crazy-ass-ziomalki, i trochę wartości krajoznawczych.
Podsumowując - jak chcecie rozrywki obejrzyjcie sobie Rambo 4, jak chcecie pomyśleć obejrzyjcie sobie Bergmana, a jak nie wiadomo co chcecie to idźcie na Karmel, tylko nie zaśnijcie.
A po co ten post? Jest on reakcją na wczorajsze rozmowy o filmie w Centrali.
2 komentarze:
a wiesz co... jednak pójdę :)
po złości ! :)
Prześlij komentarz